Wczoraj sukcesem zakończyłem w końcu trzydniową walkę o Androida 4.3 na swoim Nexusie 4. Pierwszą miałem kilka tygodni temu, gdy czekałem na 4.2.2 — to również nie było miłe. Niestety, Google nadal ma problem z dostarczaniem update’ów do swoich urządzeń i nie wygląda na to, aby miało się to zmienić. Procedurę, którą zastosowałem nie polecam nikomu. Tak po prawdzie to skorzystałem z niej, bo Google Play Store przestał mi uaktualnić aplikacje z bliżej niewyjaśnionego powodu, ale przy okazji pojawił się update do 4.3.
Biorąc pod uwagę jak muszą męczyć się osoby posiadające Samsungi, HTC czy inne telefony, gdzie rollouty muszą przejść dodatkowo przez operatorów i niektóre kraje muszą czekać na nie miesiącami, to i tak nie jest źle. Niestety nie jest to żadne wytłumaczenie. To telefon kupiony prosto z Google Play Store, ich flagowiec, a na dodatek wyposażony w czysty system, w którym nie grzebałem. Nowe wersje systemu operacyjnego powinny być dostępne dla każdego Nexusa w tym samym czasie, niezależnie gdzie telefon był kupiony ani w jakim kraju się w danym momencie znajduję. Nie powinienem musieć kombinować, resetować cholera wie co, czy sypać solą przez lewe ramię przed każdym posiłkiem. Oczekuję, że to będzie działało.
Error –5
W pewnym momencie wczoraj zaczął pojawiać mi się taki komunikat:
Update for dowolna aplikacja could not be downloaded due to an error. (Error retrieving information from server. [RPC:S–5:AEC–0]).
Rozwiązaniem było:
- Wylogowanie się ze swojego konta Google w Ustawieniach.
- Przejście do Aplikacje → Wszystkie → Google Play Store i wyzerowanie cache oraz danych.
- Powtórzenie punkt 2 dla Download Manager i Google Services Framework, w tej kolejności.
- Dodanie konta Google w Ustawieniach.
- Restart telefonu.
Po zrobieniu powyższego nie dość, że Play Store zaczął mi działać to przy okazji, sam z siebie, pojawił się update do 4.3.
Android 4.3 na Nexusie 4
Po pierwsze, bardzo zaskoczyło mnie jak bardzo telefon przyśpieszył. Scrollowanie w Chrome Beta, z którego korzystam, nadal nie jest tak płynne jak na moim głównym telefonie, ale jest już prawie tak samo płynnie. Zupełnie jakby Google dodał mu kolejne dwa rdzenie. Albo uaktywnił te, które już ma. Niezależnie, cały system przyśpieszył znacząco — wydaje się, że dwukrotnie — a to ogromny plus.
Drugą rzeczą, którą dzisiaj zauważyłem, to zmniejszone zużycie baterii. Nie przeprowadzałem szczegółowych testów i za dużo nie korzystałem z Nexusa dzisiaj — jest w końcu weekend i odpoczywam z dala od technologii i internetu … pisząc ten tekst … o technologii … i poniekąd internecie, w internecie — ale wydaje się, że ani nawigacja, ani Chrome, ani Twitter czy nawet Mapy, nie pożerały baterii jak dotychczas. Nawet jeśli poprawa jest o zaledwie 10% (a wydaje się być większą) to jest to ogromny plus. Każda dodatkowa minuta jest na wagę złota.
Z nowości w samym systemie zauważyłem jedynie rozszerzone zaawansowane menu Ustawień Wi–Fi, w którym pojawiło się kilka dodatkowych opcji. Nic wielkiego, ale może się przydać osobom, które chcą zaoszczędzić jeszcze więcej prądu.
Cóż — nie jestem zadowolony z tego jaka droga prowadziła do Androida 4.3, ale cieszę się, że dotarłem na miejsce. Pytanie — kiedy będzie 5.0?