HTC One to jeden z niewielu telefonów z Androidem, który zrobił na mnie spore wrażenie. Pomijając kwestie obudowy, nakładki producenta oraz innych aspektów, które już były poruszane przez innych redaktorów Android Magazine, mnie najbardziej zainteresował pod kątem fotograficznym. Nie ukrywam, że spory udział w tym miała jedna jego funkcja, która nie jest dostępna nigdzie indziej, u żadnego producenta, a jest genialna, chociaż nie bez wad.
HTC Zoe
Nie, to nie jest nazwa kolejnego telefonu HTC. Słowo “Zoe” pochodzi od “zoetrop,” którego lepiej ode mnie wytłumaczy Wikipedia:
Zoetrop — urządzenie, wykorzystujące efekt stroboskopowy, opatentowane w roku 1834 roku przez Williama George’a Hornera. Wewnątrz cylindra z naciętymi szczelinami znajduje się seria obrazków przedstawiająca kolejne etapy ruchu. We wprawionym w obrót zoetropie, obserwator widzi obrazki tylko w momentach gdy szczelina znajduje się bezpośrednio przed jego oczami, dzięki efektowi stroboskopowemu sprawia wrażenie ruchomej scenki.
Definicja ma jednak niewiele wspólnego z tym jak ona rzeczywiście funkcjonuje. Jeśli włączymy Zoe w aparacie to program podczas robienia zdjęcia wykona, w tle i prawie niezauważalnie, trzysekundowy film w 1080p oraz 20 zdjęć. Jeśli zrobione przez nas zdjęcie nam się nie spodoba z jakiegoś powodu, to możemy zdecydować się na podmiankę na wybrane przez nas ze wspomnianej dwudziestki. Film dodatkowo wzbogaca galerię o ruchomy obrazek, ale to nie jest jego główny cel.
Na koniec każdego dnia, HTC One zbiera wszystkie nasze Zoe (pod tym pojęciem mam na myśli trzysekundowe filmy) oraz zdjęcia i tworzy z nich galerię. Jeśli w nią wejdziemy to na pierwszej pozycji znajdziemy coś przypominającego zwiastun — zlepek wszystkich naszych krótkich filmów, stworzony automatycznie przez telefon, a do całości zostanie podłożona muzyka. Jeśli domyślne ustawienia nam nie pasują to możemy w każdej chwili, za pomocą opcji w menu, wybrać które ujęcia nas interesują oraz jaki motyw chcemy zastosować. Tych ostatnich jest tuzin i każdy charakteryzuje się innymi efektami nakładanymi na zdjęcia i/lub filmy oraz ma inną ścieżkę dźwiękową. Możemy również łączyć kilka wydarzeń w jedno, aby następnie z niego stworzyć Zoe zgodnego z naszymi potrzebami. Gotowy Zoe możemy wyeksportować do telefonu w postaci pliku, za pomocą HTC Share na ich serwery, na YouTube’a oraz inne serwisy społecznościowe. Osobiście preferuję synchronizować je z Dropboxem i następnie ręcznie wrzucać na YouTube’a lub przerzucać do mojego archiwum na komputerze w iPhoto.
Zoe ma oczywiście swoją porcję wad. Po pierwsze, każdy motyw ma określoną długość, która wynosi około trzydzieści sekund, a to niestety za mało. Powinien być dostępny w przynajmniej trzech wersjach — 15, 30, 45 i 60 sekund — oraz automatycznie dobierać długość zależnie od tego ile materiałów dodamy do naszego Zoe. Niestety, jeśli mamy ponad dziesięć ujęć to nie wszystkie są w naszym “zwiastunie” zawarte. Drugą wadą jest fakt, że z czasem … może się to nam najzwyczajniej na świecie znudzić. Domyślnie działa bardzo sprawnie, ale w praktyce wolę każdy Zoe ułożyć sobie według własnego przepisu, ręcznie wybierając zdjęcia lub filmiki oraz dobierając do nich motyw.
Przykłady HTC Zoe
Aparat
HTC bardzo odważnie podeszło do tematu ilości megapikseli w aparacie — ma ich “zaledwie” cztery — i chwała mu za odwagę. One ma dokładnie tych samych rozmiarów matrycę co iPhone 5 (1/3.2″), ale o połowę niższą rozdzielczość. Skoro matryca składa się ze światłoczułych pikseli zbierających światło, to siłą rzeczy są one większe. A w tym wypadku większe powinno oznaczać lepsze, pod warunkiem, że oprogramowanie odpowiednio dobrze sobie radzi z wyciąganiem informacji z nich. Im większe są poszczególne piksele, w bardzo dużym skrócie, to potrafią zbierać więcej światła, a to z kolei przekształca się na lepszą jakość przy wysokich czułościach oraz ostrzejsze obrazki. Matematyki za tym zagadnieniem jest oczywiście o wiele więcej, ale nie będę tutaj wchodził w szczegóły, bo nie skończyłbym tego artykułu przed Świętami Bożego Narodzenia, ale w praktyce wcale nie jest wiele lepiej niż w iPhonie 5, do którego porównywałem One. Dlaczego? Nie wiem.
Nazwa UltraPixel, którą stosuje HTC, to tylko i wyłącznie chwyt marketingowy. Nie ma w nich nic “ultra” — są po prostu większe. Jak to usłyszałem podczas jego prezentacji, to spodziewałem się rewelacyjnych wyników. Niestety, zawiodłem się. Zdjęcie są bardzo porównywalne z najlepszymi telefonami na rynku, czyli chociażby iPhone 5 czy Galaxy S4. Są naturalnie plusy i minusy, One raz jest lepszy, a raz gorszy, ale nie jest to rewolucja, której się spodziewałem. Niewątpliwie jednak rozkłada Nexusa 4 na łopatki, którego zdjęcia mi osobiście wyjątkowo nie odpowiadają.
iPhone 5 vs. HTC One
Detale
Powyżej HTC One; poniżej iPhone 5; 100% cropy
Wczoraj, spacerując w Łazienkach Królewskich, zrobiłem jedno jedyne zdjęcie wspólne dla obu telefonów. Godziny popołudniowe, ostre światło, sporo cieni pod drzewami. Oba telefony poradziły sobie bardzo podobnie, ale w 100% cropach wychodzi brak detali HTC One. Jest to spowodowane niską rozdzielczością. Ma to jednak dwa plusy — po pierwsze pliki są dzięki temu mniejsze i lżejsze, a po drugie mało kto drukuje zdjęcia z telefonu. 4 MP zresztą w zupełności wystarczą do odbitek 10×15, o ile jesteśmy w stanie zaakceptować mniej szczegółów na nich.
Noc
Testowałem również autofocus obu telefonów w nocy, celując w jedną jedyną latarnię uliczną kilkadziesiąt metrów dalej. iPhone złapał ostrość, a Nexus 4 (którego akurat miałem przy sobie) i HTC One niestety nie. System potrzebuje w każdym razie trochę więcej światła. Nie ma to jednak większego znaczenia, bo w tych warunkach zdjęcia i tak były do niczego, a szumy większe niż ilość ziarenek piachu na średniej wielkości plaży. Przy większej ilości światła, na przykład zaraz po zachodzie słońca, gdy niebo jest jeszcze granatowe, nie było takich niespodzianek.
Filtry
Wbudowane w HTC One filtry mogą niektórym przypaść do gustu. Osobiście nie polecam ich.
HDR
Tryb HDR niestety całkowicie poległ, zupełnie nie radząc sobie z odzyskaniem szczegółów z nieba, przepalając je całkowicie. W tej kategorii lepiej radzi sobie nawet Nexus 4, a to dużo powiedziane.
Cienie
Niestety HTC w wielu sytuacjach nie radzi sobie z prawidłowym naświetlaniem zdjęć — trzeba się pilnować, aby nie przepalić zdjęcia jak to zrobiłem powyżej. Owszem, cienie są bardzo ładnie naświetlone i można z nich wyciągnąć sporo informacji, ale chodnik w słońcu jest zupełnie przepalony. Pozostaje cropowanie (z 4 MP nie jest to dobrym pomysłem) lub kasowanie. Preferuję to drugie w takich sytuacjach.
Wszystkie zdjęcia, w pełnej rozdzielczości, znajdziecie tutaj, na moim Flickr.
Obiektyw
HTC One ma jeszcze jedną różnicę względem większości aparatów — ogniskową odpowiadającym 28 milimetrom w małym obrazku. W Galaxy S4 ta wartość oscyluje w rejonie 31 mm, w iPhone 33 mm. Osobiście jest dla mnie ciut za szeroko, ale podejrzewam, że większość osób doceni ten fakt, szczególnie robiąc zdjęcia w małych pomieszczeniach.
* * *
Po rozpatrzeniu wszystkich za i przeciw, otrzymujemy dobry aparat, który niestety nie został jeszcze dopracowany. Nie każda funkcja działa tak jak powinna (np. HDR), a tymczasem inne spisują się bardzo dobrze (Zoe). Jest znacznie lepiej niż w Nexusie 4 i porównywalnie z iPhonem 5 czy Galaxy S3/S4. Problem w tym, że spodziewałem się rewolucji, a tej niestety nie zobaczyłem. Szkoda. Nie oznacza to jednak, że nie będę tęsknił za Zoe. Genialna rzecz — gratuluję osobie, która ją wymyśliła i dopracowała.