Android Magazine

Drukuj fotoalbum

Recenzja Nikona S800c – More than Meets the Eye

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego Android Magazine 01/2013

Wygląda jak kompakt. Zachowuje się jak kompakt. Ale ma w sobie coś więcej.

Aparat jak każdy inny?

S800c_WH_back.high

Nowy Nikon z pozoru wygląda jak większość kompaktów dostępnych obecnie na rynku. Nowoczesna i smukła obudowa. Widoczny obiektyw na przedniej ścianie. Spust migawki i suwak do obsługi zoomu na górze. Wyświetlacz na tylnej ściance, który pełni również rolę wizjera. To wszystko składniki prawie każdego konkurenta na rynku.

S800c ma 16-megapikselową matrycę CMOS (BSI) oraz 10-krotny zoom z wbudowaną optyczną stabilizacją (25 do 250 milimetrów w nomenklaturze małoobrazkowej). Tylny ekran OLED ma rozmiar 3.5″, a sam aparat dodatkowo posiada wbudowany GPS oraz możliwość podłączenia do sieci Wi-Fi. Można też nim oczywiście kręcić filmy w rozdzielczości 1080p, a w niższych rozdzielczościach nawet do 240 klatek na sekundę. Wewnątrz mamy do dyspozycji niecałe 2 gigabajty, które można rozszerzyć kartą SD o kolejne 32 GB. Nikon ma jednak jedną rzadko spotykaną w aparatach cechę – całość oparta jest o Androida.

Android 2.3.3

S800c_WH_top_lc.high

Biorąc pod uwagę, od jakiego czasu Android 4.x jest na rynku, trochę zdziwił mnie fakt, że w komplecie otrzymujemy starszą wersję. W niczym to jednak mi nie przeszkodziło, co było jeszcze bardziej zaskakujące.

Po włączeniu aparatu nie widać nawet śladu Androida, a na ekranie ukazuje się typowe dla kompaktów menu z podstawowymi ustawieniami oraz możliwością przejścia do menu. Dopiero wciśnięcie tego przycisku odsłania podwaliny Nikona. Android na pierwszy rzut oka niczym nie różni się od gołego 2.3.3, ale w docku znajdujemy dwie ikony, które odpowiadają za przełączenie S800c w tryb robienia zdjęć i tryb galerii, do zarządzania uprzednio zrobionymi zdjęciami.

Android z aparatem? Aparat z Androidem?

2012-11-23 18.06.31

Jeśli nie chcemy korzystać z Androida, to Nikon S800c zachowuje się praktycznie jak każdy inny kompakt na rynku. Mamy jednak przed sobą możliwość wykorzystania go na przynajmniej kilka nietypowych sposobów. Nie miałem żadnych zastrzeżeń do zdjęć wychodzących z jego matrycy – są niewątpliwie lepsze od tych wykonanych smartfonem (załączyłem kilka z nich do tej recenzji, ale z góry ostrzegam, że światło w dniach, w których miałem Nikona było absolutnie tragiczne). Mamy w końcu do dyspozycji większą matrycę od tych montowanych w telefonach i znacząco większy zestaw szkieł do prawidłowego naświetlania zdjęć. Możliwość znaczącego przybliżenia fotografowanego obiektu bez konieczności ruszania nogami dla wielu też nie pozostanie bez znaczenia. W pewnym momencie jednak zdecydowałem się sprawdzić co możemy z Androida wycisnąć …

Dropbox

DSCN0835

Jestem użytkownikiem Dropboxa. To miejsce w chmurze do przetrzymywania naszych danych, w tym zdjęć. Dropbox po zaznaczeniu odpowiedniej opcji, może automatycznie przerzucać każde zrobione zdjęcie prosto na nasze konto, do którego możemy mieć dostęp z komputera, telefonu czy tabletu. Ba! Nasz komputer nawet będzie je nam automatycznie pobierał, pod warunkiem, że jest włączony. Musimy jedynie pamiętać, że zdjęcia w najlepszej jakości zajmują od pięciu do dziesięciu megabajtów każde – jeśli korzystamy z przenośnych routerów lub udostępniamy Internet z mobilnego urządzenia, to należy się liczyć, że zje to nam szybko dostępny transfer. Już tylko dla samej tej funkcji warto wyposażyć się w Nikona.

Facebook, Instagram, Twitter i więcej

DSCN0841

Nie próbowałem robić zdjęć każdą aplikacją dostępną w Google Play, ale testowany przeze mnie Instagram, Twitter i Facebook radziły sobie bez problemów z obsługą aparatu bezpośrednio z aplikacji. Fakt, że mija się to trochę z celem i lepiej po prostu zrobić zdjęcie w tradycyjny sposób, aby następnie wrzucić je do odpowiedniej aplikacji, ale dla upartych przynajmniej jest taka możliwość. Nie zmienia to jednak faktu, że możemy błyskawicznie wykonać zdjęcie i jak już znajdziemy się pod zasięgiem sieci Wi-Fi, wrzucić je tam, gdzie mamy na to ochotę. Tutaj niestety ujawnia się jedna wada mojego Dropbox-owego rozwiązania – aparat przy uploadzie dużej ilości zdjęć pożera baterię szybciej niż Crittersy ludzi.

Dla potrzebujących coś więcej niż telefon w komórce

S800c_WH_front_lo.high

Pomimo małego ekranu, bez większych problemów, po krótkiej chwili przyzwyczajania się do niego, mogłem tweetować, like’ować na Facebooku i korzystać z Nikona jak z każdego innego telefonu na rynku. Poza możliwością dzwonienia i wysyłania SMS-ów naturalnie. Pierwszego dnia rozpędziłem się na tyle, że wykończyłem baterię w kilka godzin. Na rynku są co prawda podobne rozwiązania, do których można dodatkowo włożyć kartę SIM, ale to byłaby już lekka przesada. Nie dość, że nie wyobrażam sobie wykupywania specjalnie abonamentu lub prepaida dla aparatu fotograficznego, to znacznie lepszym rozwiązaniem będzie po prostu korzystanie z dostępnych sieci Wi-Fi lub, w ostateczności, z dedykowanego Mi-Fi, którego możemy też wykorzystać do innych celów.

Dane techniczne

Producent: Nikon
Model: S800c
Matryca: 16MP, BSI-CMOS, 1/2.3″
ISO: 125-3200
Obiektyw: 4,5-45 mm (odpowiednik 25-250 mm w 35mm formacie), f/3,2-f/5,8, 10x zoom
Cyfrowy zoom: 4x, do 1000 mm (odpowiednik w formacie 35mm)
Rozdzielczość zdjęć: 4608 x 3456 px
Łączność: Wi-Fi, GPS, USB
Ekran LCD: OLED, 3.5″
Karty pamięci: SD, SDHC
Wyjście HDMI: Auto, 480p, 720p, 1080i
Wymiary: 60 x 111,4 x 27,2 mm (wys. x szer. x gł.)
Waga: 184 g

Ocena

Design: 5/6
Jakość wykonania: 5/6
Oprogramowanie: 4/6
Wydajność: 3/6
Ocena końcowa: 5/6

Uzasadnienie oceny

W zasadzie nie mam do czego się przyczepić. Obudowa jest plastikowa, ale wykonana bardzo dobrze, więc nic nie trzeszczy ani nie rusza się pod palcami. Wygląd aparatu jest nowoczesny i pomimo, że nie wyróżnia się niczym szczególnym, to wygląda, szczególnie w testowanej wersji w kolorze białym, bardzo atrakcyjnie. Oprogramowanie otrzymało o punkt mniej ze względu na fakt, że nie jest w wersji 4.x, chociaż to w codziennej pracy absolutnie nie przeszkadzało, a wszystkie używane przeze mnie aplikacje działały prawidłowo. Wydajność jednak musiałem obniżyć ze względu na dosyć szybko wyczerpującą się baterię. Zdecydowanie polecam dokupienie drugiej (bardzo szybko i łatwo można je wymienić), żeby nie zabrakło prądu po czasie spędzonym online.

Autor: Wojtek Pietrusiewicz

Przepada za zielonymi i kwaśnymi jabłkami, uwielbia motoryzację i fascynuje się fotografią. @morid1n na Twitterze, @moridin na App.Net.