Android Magazine

Drukuj fotoalbum

Need for Speed: Most Wanted

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego Android Magazine 01/2013

Na chwilę obecną nie ma lepszej samochodówki. Najnowszy Need for Speed to kwintesencja dopracowania, dbałość o szczegóły i przykład na to, jak robić gry, które niesamowicie wciągają.

Tak naprawdę nie ma tu nic nowego. Ot wyścigi, samochody, trochę policji, kilka prostych trybów, rekordy. Skoro to wszystko już było, to dlaczego gra, w której pojedynczy wyścig trwa nieco ponad minutę, wciąga na długie godziny? To wszystko przez dopracowanie na poziomie pełnoprawnej gry komputerowej.

W każdym szczególe…

Projektanci gry zajęli się każdym szczegółem aplikacji. Mapa tras jest prosta i czytelna. Czasy przejazdów tras dla poszczególnych samochodów, ich klas i modyfikacji są wyśrubowane do granic możliwości. Auta są doskonale odwzorowane, a skoro już przy grafice jesteśmy – ta stoi na najwyższym poziomie. Po przerzuceniu gry na ekran TV byłem zaskoczony tym, co widzę. Dla pewności wróciłem na chwilę do Need For Speed: Shift i Hot Pursuit i faktycznie – te gry dzieli graficzna przepaść. Modele samochodów są bardzo szczegółowe, trasy i krajobrazy przepiękne, menu stylowe. Nawet animacje powodują, że taki Asphalt wygląda przy NFS:MW jak wyścigi plastikowych resoraków.

Przejdźmy więc do modelu jazdy i fizyki. Samochody różnej klasy prowadzi się inaczej, choć nie tak diametralnie. Najdroższy SUV na drodze zachowuje się jak tańsze Porsche. Inna sprawa, że takiego SUV-a policji trudniej staranować. Takim autem dużo łatwiej też wyrządzić szkody okolicznym pojazdom. Jednak przy ogromnej prędkości jej odczucie niemal z każdym autem jest podobne – trasę ukończysz w 1 minutę i 36 sekund, a następnym razem w 1 minutę i 29 sekund. Na tyle mało, żeby nie mieć możliwości odczucia różnic w prędkościach i na tyle dużo, by wskoczyć z 4 miejsca na 1 na danej trasie. Dodam tylko, że na niektórych trasach liczą się nawet setne sekundy. To oznacza, że nad jedną trasą, którą da się pokonać w nieco ponad minutę można spędzić nawet godzinę. Tylko po to, by poprawić swój czas i zdobyć upragnione złoto.

Duży plus za udźwiękowienie i dynamiczną muzykę, jak zwykle trzymającą najwyższy poziom w produkcjach z serii NFS. Tuż przed instalacją Most Wanted przypomniałem sobie fajny kawałek z lat 90. – Chemical Brothers – Galvanize. Jak duże było moje zdziwienie (pozytywnie), gdy podczas jednego z pierwszych wyścigów utwór zabrzmiał w moich słuchawkach. Kawałki dość często się powtarzają, bo nie ma ich za dużo, ale na szczęście są na tyle dobre, że można je po prostu „wałkować”.

Dotrzyj na metę pierwszy…

NFSMW2

Tryby gry nie są może jakoś specjalnie innowacyjne, ale są bardzo wciągające. Wyścigi mogą być albo bardzo proste (dotrzyj na metę pierwszy), albo bardziej złożone (utrzymaj wysoką średnią prędkość lub np. jedź bezwypadkowo, bo inaczej będą kary czasowe za stłuczki). Wtedy trzeba się naprawdę starać, żeby trzymać się trasy, odpowiednio ścinać zakręty, nie rozbijać się, włączać nitro w odpowiednim momencie, unikać policji (lub ją taranować w zamian za odnowienie nitro). Warto też jak najszybciej nauczyć się dobrego driftowania na zakrętach. Nawet nie dlatego, żeby szybciej uzupełniać nitro, a po prostu, żeby zyskiwać bardzo cenne sekundy na czasie przejazdu.

Sporo użytkowników narzeka na sterowanie. Może to była wina słabej pracy żyroskopu. Mnie sterowanie dotykiem nie przypadło do gustu – czas reakcji na dotykowe polecenia to tracone kolejne sekundy. Co innego sterowanie obracaniem urządzenia. Na moim HTC One X+ odbywało się ono doskonale. Po dostosowaniu czułości w menu mogłem bez problemu podbijać kolejne trasy.

Nie będę się rozpisywać nad typowymi cechami gry. Nie ma sensu wymieniać 40 samochodów, liczby trybów, rodzajów tras itp. Każdy powinien być pod tym względem zadowolony. Lepiej dodać, że gra korzysta z systemu Origin. Zakładajcie konta, logujcie się, dodawajcie znajomych. Ja dodałem nawet nieznajomych z Twittera i wartość gry od razu wzrosła kilkukrotnie. Nic tak bowiem nie wzmaga chęci rywalizacji, jak osiągi pozostałych graczy. Dzięki temu, przystępując do kolejnej trasy, nie tylko mam ochotę zdobyć pierwsze miejsce w wyścigu, ale i przegonić wyniki znajomych (z tego miejsca pozdrawiam Michała Kubowicza, nie wiem jak Ty niekiedy wykręcasz te czasy). To właśnie ta rywalizacja sprawia, że nad jedną trasą spędza się tyle czasu. Czasem to nawet dobrze, bo nawet się nie obejrzymy, a za kolejne pierwsze miejsca wpada spora sumka dolarów, za które kupujemy kolejne auta i modyfikacje (te niestety tylko jednorazowo do każdego wyścigu).

Największa wada gry?

Mało zróżnicowane trasy. Niektóre są wręcz identyczne, a różnią się tylko nałożoną na nie grafiką. Po pewnym czasie stają się dość monotonne, ale nie na tyle, by porzucić rozgrywkę.

Warto jeszcze dodać, że SI policji stoi na bardzo wysokim poziomie. Niemal na tak wysokim jak w Need for Speed 4: High Stakes, w które grałem jako dziecko. Mam ogromny sentyment do tej części i stawiam ją za wzór.

Życzę sobie i Wam więcej takich gier jak Need for Speed: Most Wanted. Niezależnie od tego, ile teraz kosztuje, polecam kupić. Warta jest nawet 20 zł.

Autor: Bartosz Dul

Lubię pisać, lubię Androida, lubię muzykę, rower i nie pochłaniam kawy. Prowadziłem Android.com.pl, współprowadziłem jeden z największych blogów tech. w Polsce - Komórkomania.pl. Redaktor naczelny AndroidMagazine.pl