Android Magazine

Drukuj fotoalbum

Specjalistyczne narzędzia

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego Android Magazine 01/2013

W ostatnim numerze Androide Magazine, redaktorzy wyrażali swoje opinie na temat różnych rozmiarów smartfonów. Niektórzy zastanawiali się, czy kroczenie w coraz większe rozmiary ma jakikolwiek sens. Sam podchodzę do tematu w dosyć specyficzny sposób, który niestety odbija się niekorzystanie na portfelu..

Podobnie jak nie akceptuję opon całorocznych, czyli przeznaczonych „do wszystkiego”, również szukam specjalistycznych narzędzi wśród gadżetów. Ważniejsze dla mnie jest, aby dane urządzenie spisywało się „bardzo dobrze” albo nawet „wzorowo” w wielu sytuacjach, niż „dobrze” we wszystkich. Niestety, moja filozofia wymaga posiadania dwóch kompletów opon – zimowych i letnich. Oraz dwóch kompletów felg. One z kolei potrzebują różnych kompletów śrub. To się poniekąd przekłada na moją filozofię, jeśli chodzi o elektronikę. Dotychczas używałem smartfona o przekątnej ekranu 3.5″, a niedawno przesiadłem się na 4″, który oferuje co prawda więcej informacji na ekranie, ale zapewnia mniejszą ergonomię. Posiadam również 8″ tablet oraz duży komputer z 27″ ekranem. Gdyby mnie było na to stać, to miałbym zapewne też 11″ komputer, który służyłby jako maszyna do pisania. Może z początku to brzmi jak przerost formy nad treścią, ale każde urządzenie ma (lub miałoby) odpowiednie zadania, do których jest (lub byłoby) wykorzystywane. Do tego oczywiście dochodzi oprogramowanie, które umożliwia mi bezproblemowo wymieniać się danymi oraz synchronizować się pomiędzy nimi wszystkimi – bez tego ostatniego kroku miałoby to mniejszy sens.

Smartfon, Tablet, Laptop, Komputer…

Smartfon. Na telefonie jestem w stanie zrobić większość rzeczy, które robię na tablecie, ale mniej wygodnym sposobem. Zdarzało się nawet, że pisałem na nim całe felietony. Na co dzień to jednak urządzenie, które ma odbierać połączenia głosowe, wysyłać SMS-y, obsługiwać Twittera i inne sieci społecznościowe, robić notatki, obsługiwać kalendarz oraz być kieszonkowym aparatem. Pobocznych zadań ma o wiele więcej, ale jest do nich zaprzęgany przede wszystkim, gdy nie mam pod ręką tabletu.
Tablet. Po dwóch miesiącach rozmiar 8″ przekonał mnie całkowicie. Jest znacznie wygodniejszy niż 10″ kloc, a pozwala na dokładnie to samo i pomimo że w niektórych sytuacjach jest mniej wygodny od większych braci, to rekompensuje to wszystko niską wagą i dużą poręcznością. Wbrew pozorom wiele moich tekstów powstaje właśnie na tablecie, często za pomocą zewnętrznej klawiatury. Jeden ekran i jedna aplikacja pozwala mi się skupić na tym, co piszę, a nic innego mnie w tym czasie nie rozprasza. Tablet dzisiaj wykorzystuję praktycznie do wszystkiego, poza obróbką zdjęć. W praktyce zastąpił mi całkowicie laptopa.

Laptop (którego nie mam, ale gdybym miał …). Pomimo, że tablet spełnia się w tej roli, to czasami chciałbym mieć pełnoprawnego laptopa z narzędziami, z których korzystam na swoim „dużym” komputerze. Photoshop i inne specjalistyczne programy przydają się „od święta”, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że byłaby to fanaberia, ponieważ w 90% sytuacji poradzę sobie tabletem bez większych problemów.

Komputer. To maszyna do wszystkich bardziej ambitnych zadań, jak chociażby obróbka fotografii, montaż wideo czy cokolwiek innego, do czego mógłbym wykorzystywać komputer. Co ciekawe, gdy tekst, który chcę przeczytać ma więcej niż jedną lub dwie strony, sięgam po tablet, na którym czytanie jest znacznie przyjemniejszą czynnością. Nie da się jednak ukryć, że komputer umożliwia zrobienie praktycznie wszystkiego, z tym mankamentem, że nigdzie nie można go sobą zabrać.

To między innymi przez moją filozofię, workflow oraz podejście do pracy na komputerze nie chcę mieć telefonu z gigantycznym ekranem (pomimo, że takowy do mnie jedzie, gdy piszę te słowa). Smartfon ma mieścić mi się do kieszeni każdych spodni, niezależnie od tego, czy jadę na rowerze, motocyklu, w samochodzie czy lecę w samolocie. Ma też mnie nie uwierać, nie wypadać z niej i nie obciążać jej. Smartfon ma być dla mnie urządzeniem jak najcieńszym i jak najmniejszym, ale jednocześnie o dużych możliwościach, którego mogę obsługiwać jedną ręką w trakcie przemieszczania się z jednego miejsca na drugie. Ma leżeć pewnie w ręce i nie ryzykować wypadnięcia z niej.
Rozumiem, że inni wolą mieć duży telefon, który wypełnia lukę pomiędzy małym smartfonem, a małym tabletem, ale to dla mnie jeszcze większy kompromis. To urządzenie (w moim przypadku o przekątnej 4,5 – 6″), które jest nijakie. Ani to wygodny telefon, ani wygodny tablet. To tak zwany „tweener device”. Wypełniacz. „Robi wszystko, ale nic dobrze.” Podobnie wygląda sprawa z 7″ tabletami. Są po prostu ciut za małe. 8″ jest już znacznie wygodniejsze (o blisko 40% większej powierzchni ekranu), podczas gdy 10-tki są już za ciężkie. Nie miałem jeszcze okazji mieć nic 9″ w rękach …

Mam w tym temacie bardzo specyficzne podejście i taki sposób pracy jest dla mnie najwygodniejszy. Najważniejsze jednak jest wypracowanie sobie takiej metody wykorzystywania dobrodziejstw współczesnej technologii, aby ona nam służyła, ale bez kompromisów w codziennym życiu. Telefon ma nie przeszkadzać w kieszeni, tablet ma wygodnie leżeć w ręce, a laptop nie obciążać za bardzo kręgosłupa. Każdy z nich musi jednocześnie móc wykonywać zadania, do których je przeznaczymy. Niestety, nie ma idealnego rozwiązania dla każdego z osobna z bardzo prostego powodu: wszyscy jesteśmy inni. Dlatego też każdy musi sobie wypracować własny zestaw narzędzi, z których chce korzystać w codziennym życiu.

Autor: Wojtek Pietrusiewicz

Przepada za zielonymi i kwaśnymi jabłkami, uwielbia motoryzację i fascynuje się fotografią. @morid1n na Twitterze, @moridin na App.Net.