Android Magazine

Drukuj fotoalbum

Mission Impossible

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego Android Magazine 04/2013

Jeśli chcecie mieć iPhone’a, to wybór jest trudniejszy, niż Wam się zdaje. Kiedyś Henry Ford powiedział, że Model T możesz zamówić w każdym kolorze pod warunkiem, że będzie czarny. Apple nam to trochę utrudnia, dając wybór koloru. Spośród dwóch dostępnych. Możemy również wybierać spośród kilku pojemności. A co ma powiedzieć ktoś, kto chce wybrać odpowiedni telefon z Androidem?

Od jakiegoś czasu uważam, że już definitywnie nie należy wrzucać wszystkich Androidów do jednego worka. Mamy HTC ze swoim Android™ with HTC Sense™, chociaż mógłbym przysiąc, że widziałem ten zwrot w odwrotnym szyku. Mamy samsungowego TouchWiza oraz wszelkie, mniej lub bardziej ingerujące w całość, nakładki. Na obecną chwilę to są nadal tylko nakładki, ale wprowadzające coraz większą funkcjonalność, która definiuje user experience. Amazon jako pierwszy stara się zamknąć z założenia otwarty system Android. Mają własny sklep, własny interfejs użytkownika oraz starają się kontrolować cały ekosystem, na podobnej zasadzie, jak robi to Apple.

W chwili obecnej, w wyścigu zbrojeń liczy się HTC i Samsung, chociaż Sony ostatnio zaprezentowało ciekawą Xperię Z. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego i jeden z graczy nie spróbuje szczęścia z alternatywnym systemem operacyjnym, a tych ostatnio powstaje coraz więcej, to nie zdziwię się, jeśli prędzej czy później zamkną się na Google całkowicie. Samsung ma tutaj największe możliwości – ich dział programistyczny jest prawdopodobnie większy od całego HTC. Mają już własne huby, którymi starają się stworzyć unikalny ekosystem. To byłby niebezpieczny ruch, który mógłby spowodować utratę wielu klientów, ale kontrola całości może mieć, podobnie jak w przypadku Amazona, większe znaczenie. To obecnie prawdopodobnie największy koszmar Google – odcięcie producentów sprzętu od dostarczanych przez nich narzędzi – przeglądarek, sklepu oraz możliwości zarabiania na reklamach.

Kilkanaście dni temu miałem w rękach najnowszego HTC One, który na głównym ekranie dumnie prezentuje BlinkFeed. Pod ikoną aparatu kryje się Zoe – unikalny sposób robienia zdjęć i jednoczesnego kręcenia filmów. Zadba również o podsumowanie naszego dnia poprzez automatyczne zmontowanie „trailera” z naszych przygód. To funkcje systemu unikalne dla telefonu(-ów) HTC, których w tak prostej postaci nie spotkamy na konkurencyjnych platformach. Podobnie TouchWiz dba o to, żeby nie zgasł ekran, jeśli zauważy, że mamy otwarte oczy, a najnowsze plotki mówią nawet o tym, że przednia kamera będzie śledziła nasz wzrok, automatycznie przewijała stronę za pomocą Smart Scroll, a dodatkowe funkcje Smart Pause, Smart Rotation i Smart Stay będą jeszcze bardziej zbliżały nas do natury (Samsung nazywa to Nature UX).

Sense, TouchWiz oraz inne nakładki powodują, że nie mamy już do czynienia z Androidem, ale jedynie z podobnymi systemami operacyjnymi, które oferują znacząco różniące się od siebie możliwości. Pomimo, że całość jest otwarta, to coraz bardziej zamyka się na świat. Wczoraj wybrałem czystego Androida i mam nadzieję, że wkrótce doczekam się na nim wersji Key Lime Pie. Ale dzisiaj chciałbym mieć możliwość korzystania z HTC Zoe, a to niestety nie jest możliwe na moim Nexusie 4.

Wybór telefonu z Androidem będzie coraz trudniejszy, bo nie będzie można brać pod uwagę tylko i wyłącznie walorów estetycznych, ceny, formy czy parametrów technicznych, ale trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę na potencjalny rozwój oprogramowania oraz to, co ono oferuje. Trzeba będzie zastanowić się, czy i które funkcje są dla nas istotne – może strzelamy dużo zdjęć i filmów, a Zoe nam cały ten proces uprzyjemni? A może raczej preferujemy czytać na smartfonie i automatyczne przewijanie ekranu na podstawie położenia naszego oka okaże się ważniejsze?

Mnie wystarczy w zupełności Nexus 4 z HTC Zoe oraz aparatem klasy tego w Galaxy S III. A nie mówiłem, że Mission Impossible?

Autor: Wojtek Pietrusiewicz

Przepada za zielonymi i kwaśnymi jabłkami, uwielbia motoryzację i fascynuje się fotografią. @morid1n na Twitterze, @moridin na App.Net.

  • Mnie wystarczy całkowicie Galaxy Tab P3110 z aparatem jak w S3, wydajnością jak w Note 10.1 i dodatkowo funkcją dzwonienia zamknięty w obecnej cenie tego pierwszego. Niby rozwiązaniem jest Note II (poza ceną), ale nie wiem jak tam aparat w nim.
    Jak widać dużych wymagań nie mam :)

    • belike81

      Też myślałem, że Note II może być rozwiązaniem. Nie jest. Po 2 miesiącach mogę wydać opinię. Za mały na wygodny tablet na codzień. Za duży na telefon (mimo dużych dłoni). Według mnie, nie warto.

  • Łukasz

    A ja bym chciał Motorolę RAZR MAXX z czystym Androidem lub systemem Windows Phone 8. Takie skromne marzenie.

  • Jonasz Sowada

    „jeden z graczy nie spróbuje szczęścia z alternatywnym systemem operacyjnym” Samsung na pewno spróbuje. Mam na myśli Tizena.

  • Zgadzam się, że wybór smartfona polega na wybraniu najmniej inwazyjnego kompromisu – ale to jak chyba większość wyborów, które podejmujemy się w życiu. Jedynym dobrym wyjściem z takiej sytuacji, jest składanie smartfonów samemu – tak, jak kiedyś składało się desktopy (bo i to odchodzi w niepamięć).

    Ale czuję w tym tekście dość groteskowe przesłanie – wybieranie smartfona jest problematyczne bo… jest?:p

    Nie pamiętam, bo nie mam prawa pamiętać (na szczęście) czasów w których najlepsze samochody, to były duży i mały Fiat. Bo to były jedyne „w miarę” dostępne.

    Ja jednak chcę mieć możliwość wyboru szerszą, niż tylko koloru „pod warunkiem, że jest to czarny”;)

  • MDW2

    Ja ostatnio miałem okazję pobawić się jakąś XPerią. I bardzo się z tego cieszę, bo tylko upewniłem się, że nadal nie mam czego szukać poza Apple. Ja chyba lubię nie mieć wyboru. :) Wtedy jedynym moim problemem jest skąd wziąć pieniądze na co trzecią generację mobilnego sprzętu (częściej nie wymieniam). A wracając do Sony i jego Androida. Bałagan, brak pomysłu, próba zrobienia wszystkiego jednocześnie. Absurdalnie rozwiązane elementy UI. Dziękuję, to absolutnie nie dla mnie. Siła tkwi w prostocie (ale nie prostactwie). Cieszę się, że jest firma, która to rozumie i nie stara się zrobić ze swojego systemu wnętrza „bogatego cygańskiego domu” (określenie pożyczone).