Ten artykuł pochodzi z archiwalnego Android Magazine 04/2013
Do tego telefonu podchodziłem pełen obaw. Przede wszystkim, z powodu jego koloru. Magenta. Przeklęta magenta, podążająca za mną krok w krok. To już trzecie urządzenie, które otrzymałem do recenzji w tym jakże męskim kolorze…
Xperia miro to mały telefon, który zdaje się być przeznaczonym dla kobiet. Dostępny jest na szczęście w innych kolorach, więc nawet mężczyźni znajdą coś dla siebie. Osobiście, nie przypadł mi specjalnie do gustu jeśli chodzi o sam design – jest prosty, a podkolorowana „broda” niczemu w zasadzie nie służy. Leży za to bardzo dobrze w ręce. Już dawno nie miałem w dłoniach tak ergonomicznego telefonu. Trudno zresztą dzisiaj o taki – wszyscy zdają się skupiać na modelach z ekranami o przekątnej 4,5″ i większych.
Obudowa Xperii miro wykonana jest z plastiku soft-touch, który – o dziwo – trudno porysować, a wierzcie mi – starałem się to zrobić paznokciem. Plastik sprawia przyzwoite wrażenie i „klei” się do ręki. Aby dostać się do baterii, należy zdjąć tylną ściankę. Trzeba w to włożyć sporo wysiłku – bałem się, że coś połamię, ale obyło się bez strat. Pod pokrywą mamy również dostęp do karty SIM oraz microSD. Sama pokrywa z kolei lekko wystaje nad obiektywem i lampą błyskową, jednocześnie je chroniąc. Głośnik na tylnej ścianie, chociaż głośny, zachowuje się podobnie jak w przypadku Nexusa 4 – tłumią go miękkie materiały – jak na przykład kanapa czy łóżko, gdy leży na plecach i tym samym łatwo przegapić nadchodzące połączenie.
Zaskoczył mnie ekran. 3,5″ w dzisiejszych czasach to prawdziwa rzadkość. Rozdzielczość zaledwie 320 × 480 pikseli tym bardziej. Pomimo tego, LCD zastosowany przez Sony bardzo przyzwoicie odzwierciedla kolory. Czernie mogłyby być bardziej czarne, ale całość prezentuje zaskakująco dobry poziom. Bateria również nie zawiodła – wytrzymuje przez cały dzień bez problemów, więc nie mam zastrzeżeń. Na noc i tak wędruje do ładowarki.
Na tym niestety kończą się mocne strony tego telefonu, poza jedną – Androidem 4.0 Jelly Bean. Tę Xperię wyposażono w Snapdragona S1- jednordzeniowego, taktowanego częstotliwością 800 MHz. To niestety nie wystarczyło, aby Android sprawnie działał pod jego kontrolą. Wszystko skacze i spowalnia. Jeśli włączę pobieranie uaktualnień aplikacji z Google Play, to mogę telefon w zasadzie odłożyć na bok, dopóki nie zakończy tej operacji – zajmują one praktycznie całą moc obliczeniową procesora i uruchomienie czegokolwiek graniczy z cudem. Przeglądarka Chrome jest praktycznie nieużywalna, nawet po zabiciu wszelkich innych programów. Załadowanie strony internetowej Android Magazine zajęło ponad 26 sekund, a przewinięcie strony na sam dół kolejne 40 sekund – zakładając, że telefon nie zrozumiał mojego gestu przewijania jako kliku, a zdarzało się to nadzwyczaj często. Dla porównania – ta sama czynność na Nexusie 4 zajęła mi 7 sekund. W obu przypadkach korzystałem z przeglądarki Google Chrome, ale testowałem również tę dostarczoną przez Sony – jest o niebo szybsza na tym sprzęcie, ale nadal sporo jej brakuje do dobrej oceny.
To tylko dwa przykłady z wielu, które na każdym kroku ćwiczą naszą cierpliwość. Być może ktoś inny byłby w stanie tolerować ten brak mocy, ale osobiście ciężko mi sobie wyobrazić, jak można sprawnie korzystać z niego bez palpitacji serca. Telefon przekazałem również mojej Żonie celem poznania jej opinii – ma małe dłonie. To właśnie rozmiar obudowy najbardziej przypadł jej do gustu – sama korzysta z telefonu z ekranem 4,7″ i małe miro zdobyło w jej oczach uznanie. Próbowała chwilę później zrobić zdjęcie i po uruchomieniu aparatu usłyszałem: „Chyba coś się zepsuło”. Na szczęście nie – po prostu trzeba przyzwyczaić się do tego, że wszystko chwilę trwa.
Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego producenci nie chcą lub nie próbują wyprodukować mocnego telefonu, wyposażonego w najnowsze technologie, ale z mniejszymi ekranami. Nie każdy ma ręce Pudziana. Xperia miro zachęca swoimi małymi gabarytami, ale zniechęca niedostatecznym SoC. Konkurenci, w postaci chociażby HTC One V czy Samsunga Galaxy Ace 2, pomimo nieznacznie wyższej ceny, mają znacznie lepsze parametry techniczne, szczególnie ekranów.
Pomimo powyższej krytyki znalazłem rolę, w której miro spisuje się bardzo dobrze – jako telefon oraz do pisania SMS-ów. Sony dosyć dobrze dopracowało klawiaturę, chociaż można ją przecież zmienić, gdyby komuś nie odpowiadała. W tej sytuacji, i biorąc pod uwagę niską cenę, mogę ten telefon śmiało polecić w zastępstwie wszelkiej maści feature phones. A na deser zostanie jeszcze prezent w postaci aparatu, który przy dobrym świetle robi więcej niż przyzwoite zdjęcia.
Dane techniczne
Producent: Sony
Model: Xperia miro
Ekran: LCD, 3,5″, 320×480 px
Wymiary: 113 × 59,4 × 9,9 mm (wys. × szer. × grub.)
Waga: 110 g
Akumulator: 1500 mAh
Pamięć RAM: 512 MB
Pamięć flash: 4 GB
Karta pamięci: microSD, microSDHC (do 32 GB)
SoC: Qualcomm MSM7225A Snapdragon S1, 800 MHz
Aparat: 5 Mpx (tył), 0,3 Mpx (przód)
Wideo: 640×480 px, 30 fps
Ocena
Design: 4/6
Jakość wykonania: 4/6
Oprogramowanie: 4/6
Wydajność: 2/6