Jakiś tydzień temu do testów dostałem Nexusa 5, którego opisałem do, nadchodzącego dużymi krokami, styczniowego numeru Android Magazine. Moje przemyślenia pojawią się bardziej w formie „pierwszych wrażeń”, ponieważ nie miałem jeszcze dostatecznie dużo czasu, aby wszystko przetestować dogłębnie. Na szczęście obok moich słów będziecie mieli do dyspozycji recenzję Mateusza Gryca – ponoć go chwali, ale więcej Wam nie zdradzę. Tymczasem zapraszam do obejrzeniu paru zdjęć – czekałem na lepszą pogodę z ich zrobieniem, ale ile można czekać?
Nowy Nexus jest cieńszy niż jego poprzednik – Nexus 4 – który również był wyprodukowany dzięki współpracy Google’a z LG.
„Moneta” przyklejona do tylnej ścianki kryje w sobie obiektyw od aparatu. O ile nie przemawia do mnie ta forma w modelu czarnym, to w modelu białym bardzo mi się podoba kontrast pomiędzy obudową, a „domkiem” dla szkła.
Monolityczny przód to wielka czarna powierzchnia, nawet w modelu białym. Jest wolna od wszelkich napisów i logo, za co należy bardzo pochwalić Google’a. Szkoda, że nie ma możliwości kupienia go z białym przodem, wzorem chociażby LG G2, Moto X lub iPhone’a.
Ekran jest perłą tego telefonu. Dosyć mocno na ten temat rozpisałem się w swoich „pierwszych wrażeniach” – jeśli interesują Was telefony to gorąco zapraszam, bo kilka rzeczy w świecie Androida w końcu uległo zmianie.
A Wam jak się podoba?