Telefon Sharpa ze średniej półki, oficjalnie niedostępny w Polsce. Zazwyczaj nie widzę sensu wspominania o takich urządzeniach, ale ten jeden przypadek nie jest zwyczajny.

5-calowy ekran 720p, czterordzeniowy Snapdragon taktowany zegarem 1,2 GHz, 1,5 GB pamięci RAM, bateria o pojemności 2040 mAh, Android 4.4.2, dwa aparaty: przedni 1,2 MPix, tylny 8 MPix. To nie specyfikacja wyróżnia Aquosa Crystal, w tym polu przypomina przeciętnego średniaka.

Pamiętacie Motorolę Droid RAZR M? Najwięcej mówiono o wyświetlaczu edge-to-edge (krawędź do krawędzi), który był rozciągnięty w niesamowity sposób. Od tego czasu pojawiło się kilka modeli, które podnosiły poprzeczkę coraz wyżej: Galaxy S4, LG G2, Moto X, aż wreszcie LG G3. Jednak to Sharp wygrał tę bitwę. Spójrzcie jak niewielkie ramki zastosował w Aquos Crystal.

Nad ekranem nie znalazło się miejsce nawet na głośnik czy przednią kamerkę. Co ciekawe, takie umiejscowienie tych elementów nie przeszkadza w żaden sposób w rozmawianiu przez telefon. Urządzenie trzymamy tak jak konwencjonalne smartfony. Sharp Aquos Crystal dzisiaj wchodzi do sprzedaży w amerykańskiej sieci Sprint w cenie 239 dolarów bez umowy.

Dla mnie oznacza to jedno: telefony znowu stają się ciekawe. Po zeszłorocznej Moto X to kolejny model, który zamiast spektakularnej specyfikacji stawia na nieszablonowe rozwiązania. Mam nadzieję, że trafi do sprzedaży w Polsce.