Zgodnie z zapowiedziami dzisiaj swoją premierę miała najnowsza iteracja phabletu od Samsunga – Galaxy Note 4. Koreańczycy zaskoczyli również nowym modelem w rodzinie, Edge.
Note 4 wygląda jak ewolucja poprzednika. Rozmiar ekranu pozostał taki sam, choć zmieniła się rozdzielczość, która teraz wynosi 2560×1440. Samsung dalej jest wierny technologii SuperAMOLED. To dzięki niej kolory są wyraziste (dla niektórych aż zbyt wyraziste), a czerń czarna. Poprawiono także nakładkę. Wygląda dużo schludniej niż ta z Galaxy S5, zwiększono funkcjonalność S Pen, a tryb Multi Window pozwala teraz na otwieranie małych okienek z aplikacji także na smartfonach. Z Note’a zniknął również dziwaczny port ładowania. Tym razem mamy do czynienia ze standardowym microUSB, choć w wersji 2.0. Poza tym, Note 4 ma robić znacznie lepsze zdjęcia, a to za sprawą nowego, 16-megapikselowego aparatu z optyczną stabilizacją obrazu. Również przednia kamera zyskała na jakości.
Najważniejszą różnicą jest jednak obudowa. Po dwóch latach malowania plastikowej ramki na kolor aluminium Samsung się poddał i wybrał prawdziwy metal. Tył urządzenia to dalej plastikowa skóra, jednak tym razem bez udawanych szwów. Oczywiście, nie zabrakło czytnika linii papilarnych i pulsomierza.
Prawdziwą nowością jest Galaxy Note Edge. Patrząc na specyfikacją można odnieść wrażenie, że to ten sam produkt co Note 4. Te same podzespoły, ciut mniejszy ekran QHD o przekątnej 5,6″, wsparcie dla S Pena. Metalowa ramka, plastikowo-skórzany tył. Wystarczy rzucić okiem na urządzenie, aby zobaczyć, że coś jest nie tak. Prawa krawędź ekranu załamuje się, owija wokół boku i działa jako osobny wyświetlacz. Na ów krawędzi wyświetlane są dodatkowe menu do aplikacji, czasem skróty do ulubionych programów, czasem widżety. Wszystko to brzmi trochę absurdalnie, ale z całą pewnością to nowość. Oczywiście sens takiego zawinięcia będziemy mogli docenić dopiero, gdy urządzenie trafi do naszych rąk.
Oba urządzenia będą dostępne w sprzedaży w przyszłym miesiącu.